Un Air d'Habanita ****
Sztandarowym zapachem Molinarda jest Habanita, zapach z początku zeszłego wieku, głęboki, gorący, skórzano-zwierzęcy, tajemniczy. Czekam by do niego dorosnąć.
Tymczasem zachwycam się małym braciszkiem Habanity- Un Air d'Habanita, zapachem, w którym nie ma ani drapieżności, ani mroku- to likier z czarnych porzeczek stonowany wetiwerią, grejpfrutem i ambrą. Przywołuje szczęśliwe momenty z dzieciństwa, kiedy modne były cukierki Bon Pari, jedyne cukierki, których smak pamiętam do dziś. Jakby ze szkła- słodkie, ale przezroczyste i lekkie- sama przyjemność.
Jak to bywa z młodszym rodzeństwem, Air pachnie świeżo wykąpanym dzieckiem, owocami z niemowlęcego słoiczka, oliwką 'na sen'. Wszystkie eksklamacje zachwyconych cioć i babć: 'rozkoszny!', 'słodziutki!' i 'do schrupania!', będą tu całkowicie na miejscu. Air daje się podziwiać, nieustannie uśmiechnięty i prawdziwie uroczy.
Gdyby był dorosły, piękny jak siostra, nie miałby jej stanowczości i wyniosłego sposobu bycia. Piłka plażowa, beztroska i prostolinijność zjednywałyby mu przyjaciół i otaczały aurą niekończących się wakacji.
1 komentarz:
Jestem za braciszkiem.Siostra jest za duszna.
Prześlij komentarz