Translate

piątek, 24 sierpnia 2012

Angeliques sous la Pluie *****


Arcydzięgiel, którym Jean-Claude Ellena posłużył się do stworzenia bajecznego Angeliques sous la Pluie jest popularną i niepozorną rośliną, przeistoczoną przez mistrza z Kopciuszka w piękną królewnę. W rolę Dobrej Wróżki wciela się kolendra, karetą powozi pieprz, a książę z pantofelkiem to cedr. 


Współbohaterowie nie próbują zagłuszyć wilgotnego, świeżego, zielono-białego arcydzięgla. Urzekający zapach nie traci lekkości od pierwszego do ostatniego akordu, czyli przez około 2-3 godziny. Później całkowicie znika.


Jean-Claude Ellena, który sam w ogóle nie używa perfum, jest genialnym Nosem rodem z Grasse, aktualnie zatrudnionym przez Hermes. Bajkowe ogrody, gdzie z miękkich łopianów spływają krople rosy, gdzie panują rządy wiatru, wody i naturalnej czystości są jego specjalnością, a Angeliques sous la Pluie jest przejawem absolutnego geniuszu mistrza. 

wtorek, 21 sierpnia 2012

Fille en Aiguilles *****


Wielbiciele zapachów niszowych unoszą brew: Serge Lutens jest już dostępny w jednej z perfumerii sieciowych. Jednak choćby nawet Fille en Aiguilles zaczęto sprzedawać w kioskach, zapach ten pozostanie arcydziełem: spacerem po połyskującym w słońcu mieście pełnym sklepów, muzeów, kościołów. Prowadzi nas do kaplicy, w której z modlitwą wiernych unosi się do Opatrzności dym kadzideł. Świadomi piekącego gorąca, które jest poza świątynią, chronimy się w chłodzie kamiennych ścian. Zanurzamy twarz w dłoniach zwilżonych wodą z aspersorium, w które mnich wkruszył rano kilka sosnowych igieł i kawałków żywicy. 


Fille en Aiguilles dobrze jest, choć przez chwilę, kontemplować w zupełnej ciszy. Po oddaniu należnego mu hołdu, można biec do pracy albo na kawę z koleżankami. Niezastąpiony, jeśli pragniemy, by ukochana osoba nie oddalała od nas swojego nosa przez cały wieczór.

Cuir Venenum ****



Niezwykły kolor Cuir Venenum stojącego wśród setek butelek perfum przykuwa wzrok i wabi nos. Po ciężkim dniu w pracy już pierwsza kropla na blotterze gasi zmęczenie i irytację. Gdy kolejne krople ukazują swą moc tym razem na nadgarstkach, wybiegasz z perfumerii jak dziecko, które właśnie dostało 'szóstkę' z rocznej klasówki, idzie do kina z kolegami i odlicza dni do urodzinowego tortu. 


Ilości optymizmu skondensowanego w Cuir Venenum nie da się zmierzyć procentami nut skórzanych, kadzidlanych czy drzewnych. To sama niewysłowiona radość, skacząca do góry z uniesionymi rękoma. Uwaga: wg. mnie doskonały zapach na zimę, latem może przypominać rozlane piwo ;-)